Gdy na seminariach na temat pozytywnej osobowości mówię: temperamentach, ludzie zadają mi czasami pytanie: „Czy ty próbujesz nas poszufladkować?” Zastanowiwszy się głębiej tym pytaniem uświadomiłam sobie, że już znajdujemy się w s1 ich własnych szufladkach. Każde życiowe doświadczenie od’ ramy zachowując swą strukturę; posuwamy się tylko tak dal? jak jest nam wygodnie. Nie wspinamy się ponad nasze przenc ściany, a przed otwarciem drzwi zerkamy przez dziurkę od kluc# Kiedy tylko urodziliśmy natychmiast włożono nas do naszego własnego, małego pude Ógraniczono naszą przestrzeń i obrócono twarzą do okna, pi które roztkliwieni krewni mogli zajrzeć do wewnątrz i zobac naszą nieszczęsną postać. Zrobiono z nas ciasny tobołek, zab: do domu i włożono w nowe pudełko – łóżeczko wyposażon drążki dla naszego bezpieczeństwa. Na zewnątrz wynoszono * w koszyku albo przywiązywano w krzesełku dla niemowląt- wet w supermarkecie kładziono nas dla bezpieczeństwa do wó na zakupy. Kiedy dorośliśmy już do większego pudełka, ura szczano nas w kojcu, a później pozwolono wędrować po sw pokoju, ograniczonym specjalną furtką w miejscu drzwi. Gdy było nam z wiekiem odwagi, wypuszczono nas na wolność do dzonego ogródka. Każda klasa w szkole ma swoją salę, gdzie bywa przez rok, stłoczona na bezpiecznej przestrzeni.