Gdy pomyślimy, ile lat każdy z nas spędza budując własne pudełko i upiększając je trofeami, to czy jest coś dziwnego w tym, że poślubiając osobę z innego pudełka nie jesteśmy do siebie natychmiast idealnie dopasowani? Wkraczamy w małżeństwo przybywając z różnych światów i już podczas miodowego miesiąca zaczynamy zastanawiać się, jak szybko partner dostosuje się do naszej struktury. Możemy spać w tym samym łóżku, lecz zbudować wokół siebie ogrodzenie. Udzielałam kiedyś porady dziewczynie, która opowiedziała mi swą historię. Sylvia miała temperament perfekcyjnego melancho- lika. Była bardzo elegancka i wszystko w niej było idealne: włosy, makijaż, paznokcie. Była stewardesą i podczas jednego z lotów krajowych poznała swego uroczego męża, Buda. Bud zachwycił ją swoją osobowością towarzyskiego sangwinika i siłą przekonywania. Kilka miesięcy później pobrali się. Ponieważ Sylvia śnie zdążyła umeblować i upiększyć swoje „królestwo” na Wa Coast, uznała za naturalne, że zamieszkają u niej. Bud zgodził ä gdyż do tej pory dzielił mieszkanie z trzema mężczyznami ifl miał wiele mebli. w Gdy upłynął miodowy miesiąc, a Sylvia musiała wró< ić i pracy, Bud zapowiedział, że zamierza zabrać z poprzedniego n^j szkania kilka swoich rzeczy. Wieczorem, wróciwszy do dm3 Sylvia nie mogła uwierzyć własnym oczom. Bud rzeczywiście ptĘ wiózł „kilka rzeczy .