person using laptop

Relacje między towarzyskim sangwinikiem i perfekcyjnym melancholikiem

Zdecydował, że pożytecznie byłoby zwiedzić stare forty, i po przeczytaniu kilku broszur opisujących historię wyspy przedstawi! gotowy plan. Żebyśmy mogli zaliczyć całą trasę, Fred wypożyczył motorowery. Podczas gdy wczytywał się w instrukcje, włączyłam silnik i zupełnie nie wiedząc, jak się zatrzymać, uderzyłam w ka- i mienną ścianę, która wyrosła przede mną nagle jak barykada. Wła- 1 ściciel motorowerów wybiegł z krzykiem, gdy ujrzał mnie leżącą jak kłoda, a przednie koło swojego pojazdu zachodzące na tylne. Fred przeżył prawdziwe upokorzenie, będąc w towarzystwie kogoś na tyle tępego, by podejmować lyzyko nie przegotowawszy sobie żadnego planu. Zrobił mi wykład zaczynający się od słów, które z czasem znienawidziłam: „Każdy wie, że..”. Kiedy już sprawił, ze było mi strasznie wstyd z powodu karkołomnej przejażdżki wprost na ścianę, zapłacił za wyrządzone szkody i pomógł mi wsiąść na nowy motorower, na którym musiałam siedzieć cicho, A podczas gdy on objaśniał poszczególne części maszyny, używając •* słów wystarczająco zrozumiałych dla pierwszoklasisty. Ten incydent nauczył mnie, że: Fred był inteligentny – ja tępa Fred był silny – ja słaba Fred miał rację – ja byłam w błędzie Nie podobały mi się te wnioski, ale przez piętnaście lat żyłam wciąż przypominając sobie o ich ważności, dopóki nie dowiedzieliśmy się o temperamentach. Wtedy odkryliśmy oboje, że to, iż ktoś jest inny, nie czyni go gorszym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *